Obecnie Tłumaczone Fiki

  • Smoczy Książe: "Biały Mag"
  • Awatar Legenda Aanga: "Opowieść o Lodzie i Dymie"
  • Kod Lyoko: "Wsparcie"

Kod Lyoko: "Wsparcie", Rozdział X


 Tłumaczenie i publikacja za pozwoleniem autora, The Blade of Osh-Tekk. 


“Nie ma to jak prysznic na dobry początek dnia,” powiedziałem wychodząc spod prysznica z ręcznikiem owiniętym wokół talii.  “Chociaż i tak ledwo spałem” dodałem w myślach.


“Niesamowite. W Lyoko wyglądasz niemal tak przy kości jak Odd. Teraz widzę, że masz trochę mięśni,” powiedział Ulrich przez co spojrzałem na moje ramiona. Nie czułem żadnej różnicy, ale zauważyłem że były nieco grubsze. Uśmiechnąłem się. To był dobry widok.


“To przez te wszystkie treningi i ćwiczenia które robiłem z tobą i Yumi. Jesteś całkiem dobry w walkach. I Yumi też,” rzuciłem mu komplementem.


“Tak, ale w Lyoko ty jesteś lepszy,” powiedział Ulrich.


“Zwłaszcza z mieczem. Moja przewaga jest nieuczciwa, ale jest. Gdybym nie miał tej umiejętności, skopałbyś mi tyłek,” powiedziałem z uśmiechem. “Idę spowrotem do mojego pokoju. Prysznic jest twój, Ulrich.”


“Dzięki. Zobaczymy się przy śniadaniu,” powiedział Ulrich.


“Zostawcie mi trochę jajek!” Odd krzyknął spod prysznica. 


“Nie wydaje mi się, by ktokolwiek miał wystarczająco dużo jajek dla ciebie,” powiedziałem z uśmiechem.


“Ha, ha. Bardzo śmieszne,” powiedział Odd, gdy Ulrich zaczął się śmiać. Wyszedłem z uśmiechem na twarzy, nucąc Clair De Lune. Są ludzie którzy podważają mój gust muzyczny, jednak naprawdę mało mnie to obchodzi.


“Witaj Robert,” powiedziała nagle Aelita, przez co aż podskoczyłem. Prawie upuściłem ręcznik, który miałem na sobie. Przez chwilę było mi wstyd, ale uświadomiłem sobie, po co ona tutaj przyszła.


“Sissi powiedziała ci, że tutaj są wolne prysznice, mam rację?” zapytałem, mocniej chwytając za ręcznik.


“Tak i są,” powiedziała Aelita, potwierdzając moje przypuszczenia. Westchnąłem.


“Tak, ale te są dla chłopców. Wiem, że kolejka jest długa, ale cierpliwości. Dam ci też radę. Jeśli Sissi mówi ci byś coś zrobiła, lub daje ci jakąkolwiek radę, na dziewięćdziesiąt dziewięć procent kłamie,” powiedziałem jej.


“Więc skąd mam wiedzieć, kiedy mówi prawdę?” zapytała Aelita.


“Przyjdź do któregoś z nas, aby to potwierdzić. Powiemy, ci czy to prawda. Teraz idź,” powiedziałem delikatnie Aelicie. Zbliżyła się aby się przytulić, ale cofnąłem się i wskazałem na siebie. 


“Teraz jestem mokry. Zachowaj przytule gdy zejdziemy na śniadanie. W pełni ubrani,” powiedziałem jej. Skinęła głową.


“Dzięki za pomoc,” powiedziała Aelita, idąc spowrotem w kierunku schodów. Uśmiechnąłem się i pomachałem jej.


“Nie ma sprawy,” powiedziałem zanim ruszyłem do mojego pokoju, zatrzymałem się jednak, słysząc głos którego nie chciałem słyszeć.


“Musisz mieć się za takiego Księcia z Bajki, co?” zapytała Sissi, z Herbem i Nicholasem u boku. 


“Nie, ale mam się za dżentelmena dla przyjemnych ludzi. A ty nie jesteś jednym z nich, więc dobroć nie jest czymś co będę ci okazywać. Teraz muszę się ubrać i pójść na śniadanie,” powiedziałem, z niecierpliwością w głosie.


“Musisz myśleć, że jesteś taki fajny,” odezwał się nagle Herb. Spojrzałem na niego, ale nawet tego nie skomentowałem, odchodząc od nich bez słowa. Zatrzymałem się jednak, by odwrócić się w kierunku Sissi.


“Dla twojej wiadomości, jeśli jeszcze raz okłamiesz Aelitę, osobiście dopilnuję abyś tego pożałowała. A tego nie chcesz. Miłego dnia, Małpia Facjato,” powiedziałem z najbardziej bezemocjonalnym tonem na jaki mnie było stać, po czym wszedłem do mojego pokoju. Natychmiast zacząłem się ubierać, i wyszedłem w przeciągu kilku minut. Dalej nie rozpakowałem mojej torby, ale czekałem aż przyjdzie mi na to ochota. Czyli Bóg wie kiedy. Byłem teraz głodny i czekało na mnie śniadanie, więc natychmiast wypchnąłem torbę z pamięci.


Kilka lekcji minęło mi zadziwiająco szybko. Nie były zbyt trudne, a dodatkowo żarty Odda uczyniły je dosyć zabawnymi. To jest dziwne. W tym wymiarze czuję, że żyję bardziej, niż kiedykolwiek w moim własnym. Może to dlatego, że tutaj łączę się ze światem za pośrednictwem przyjaciół, nie technologi.


“Więc nie ma wątpliwości, że Franz Hopper, nauczyciel fizyki i właściciel Pustelni, to ta sama osoba o której mówiłeś? Twórca Lyoko?” zapytała Yumi.


“Bez wątpienia. To na pewno on,” powiedziałem.


“Cóż, z chęcią dowiedziałbym się więcej na jego temat. Po lekcji historii mamy okienko. Co powiecie, żebyśmy trochę poszperali?” zapytał Jeremy.


“Pójdę z wami,” powiedziała Aelita.


“To nie jest dobry pomysł,” powiedział Jeremy, co wywałało zszokowanie na twarzy Aelity. “Nie chcemy, aby Jim przyłapał cię na gmeraniu w archiwach. Mogą być z tego kłopoty.”


“Tak, ale to jest jej ojciec, Jeremy. Chce wiedzieć o nim więcej. Oprócz tego, jak ona ma się nauczyć gmerać, jeśli nie damy jej szansy?” zapytałem. Na twarzy Aelity pojawiła się ulga, jednak Odd spojrzał na mnie z podniesioną brwią. Odwzajemniłem spojrzenie. 


“To zbyt ryzykowne. Uczniom nie wolno wchodzić do archiwów, i mogą być poważne konsekwencje jeśli zostaniemy przyłapani. Zaufaj mi,” powiedział Jeremy.


“To nie zmienia faktu, że musi się kiedyś nauczyć. Czemu nie teraz?” powiedziałem. Racjonalna część mojego mózgu, którą lubię nazywać stroną Lyoko, twierdziła że to miało sens. Że nie miałaby kłopotów, gdyby zostali przyłapani. Jednak moje usta i irracjonalna strona mojego mózgu mówiły co innego. Mówiły, że nie powinna móc dowiedzieć się więcej na temat swojego ojca. Ugh, nienawidzę jak czasem działa mój umysł.


‘Tak, teraz kto inny nad nim pracuje,” pomyślałem. Zacisnąłem żyły na moim czole. To były właśnie te rzeczy, o których chciałem zapomnieć. Nie mogłem jednak, dzięki dziwnej psychologii mojego mózgu. 


“W porządku. Lepiej zaczekam tutaj,” powiedziała Aelita. Nie kłamała mówiąc to, ale widziałem, że była zawiedziona i sama nie do końca w to wierzyła. To mnie zdenerwowało, bardziej niż jestem skłonny przyznać. 


“Wybacz, ale tak będzie lepiej. Zobaczymy się na stołówce,” powiedział Jeremy, odchodząc z Ulrichiem i Oddem. Zauważyłem, że Aelita była nieopisanie zakłopotana.


“Wszystko w porządku, Aelita?” zapytałem, wyprzedzając Yumi.


“Ja… nie mogę przyzwyczaić się do życia tutaj. Ostatniej nocy znowu miałam koszmar. Ten sam,” powiedziała Aelita.


“Koszmary same odchodzą. Ale w twoim przypadku, one coś oznaczają. Spróbuj odgadnąć, co to za wiadomość,” powiedziałem jej, po czym się skrzywiłem. “Dołączę do was na stołówce za moment.” 


“Zazwyczaj jesteś tam pierwszy. A to o czymś świadczy, biorąc pod uwagę, że mamy Odda,” powiedziała Yumi z uśmiechem na twarzy. Nie odwzajemniłem go, odchodząc poza pole widzenia, gdzie zacząłem próbować obniżyć mój poziom stresu. Czułem jak powoli we mnie wzrasta. 


Mało co spałem, odkąd dowiedziałem się w jakiej jestem sytuacji. Jak w ogóle znalazłem się w uniwersum Lyoko. Gdzie było moje prawdziwe ciało. Mój ból głowy nie odpuszczał nawet na trochę i miałem tego dość. Najgorsze było udawanie, że wszystko jest w porządku. Zazwyczaj nie dzieliłem się nawet najdrobniejszymi problemami z przyjaciółmi i rodziną i teraz było tak samo. Teraz był dobry moment, aby to przemyśleć, ponieważ miałem ku temu powód.


Wszedłem do stołówki, próbując powstrzymać się od trzymania głowy z bólu. Naprawdę, dzisiaj czułem się jakbym chodził z gorącym ręcznikiem na głowie przez cały dzień. Słyszałem o tym, że ludzie dostają migreny ze stresu, ale to było niedorzeczne. 


Natychmiast stanąłem w kolejce za Aelitą, która niedawno do niej dołączyła. Słyszałem ludzi narzekających, że się wepchałem, ale mało mnie to obchodziło. Robiłem to samo w mojej szkole. Dlaczego miałbym teraz przestać?


Klepnąłem ją po ramieniu i uśmiechnąłem się do niej najszczerzej jak mogłem pod wpływem tego bólu. Popatrzyła na mnie dziwnie, przekręcając głowę na bok. 


“Czy mam coś na twarzy?” zapytałem, podtrzymując uśmiech. Pokręciła głową i odwróciła się.


“Nie, nie masz,” powiedziała. Cierpliwie czekałem, gdy przyglądała się rzeczom leżącym na stole.


“Na co niby czekasz?” chłopak za mną powiedział do Aelity. Skrzywiłem się. Od razu wiedziałem w jakim kierunku to szło, i nie podobało mi się to.


“Może poczekaj na swoją kolejkę?” zapytałem, tonem pełnym irytacji. Z tym bólem głowy ciężko było się nie zdenerwować. Nie miałem nastroju na to wszystko. W dodatku mógł z łatwością odpowiedzieć, że sam nie czekałem na moją kolej. Z jakiegoś powodu tego nie zrobił.


Aelita jednak przeszła dalej, nie pokazując zainteresowania tym co było na talerzach. Podobnie jak ja, gdy się temu przyjrzałem. Pewnie było dobre, ale darowałem sobie. Wolałem jedzenie obiecane przez kucharkę. 


“No kochanie, groch, czy stek z ziemniakami?” kucharka uprzejmie zapytała Aelitę. Spojrzała na mnie, i wymówiłem po cichu ‘stek i ziemniaki’. Odwróciła się z uśmiechem na twarzy, ale zanim miała szansę cokolwiek powiedzieć, ludzie z tyłu zaczęli jęczeć. 


“No dalej!”

“Pośpiesz się!” 


“Ja tu głoduję!” Po tym ostatnim całkowicie straciłem cierpliwość. Odwróciłem się do tyłu z wściekłością na twarzy, mój ból głowy zastąpiony przez wściekłe dudnienie i gotującą się krew. 


“O ile nie głodowałeś od kilku dni, zamknij mordę. Dostaniesz jeść. Jedzenie nigdzie nie zniknie. Przestań być jęczącym wypierdkiem,” ryknąłem. Nie dałem nawet nikomu czasu na odpowiedź, kontynuując moją wiązankę. “Powiedz jeszcze coś. No dalej. Zrównam twoją twarz z tym oknem, jeśli będziesz jeszcze testował moją cierpliwość.” Zazwyczaj mówiłem tego typu rzeczy tylko po to, żeby uchodzić za twardego. Teraz byłem tak zirytowany i wściekły, że czułem jakbym mógł to naprawdę zrobić, gdyby popchnęli mnie jeszcze trochę dalej.


Dzieciaki wyglądały na przejęte moją złością, i wyglądało że zrozumiały, że moje groźby były prawdziwe. Gdy to sobie uświadomiły, zamknęły się bardzo szybko. Odwróciłem się spowrotem do Aelity i uprzejmie wskazałem, aby wzięła swoje jedzenie. Poprosiła o stek z ziemniakami, a ja szybko poszedłem za nią, prosząc o to samo. Kucharka spojrzała na mnie dziwnie gdy wziąłem mój talerz, ale gotująca się we mnie krew i migrena nie pozwoliły mi na wiele więcej, niż zwykłe dostrzeżenie tego.


Gdy wreszcie dostałem swój posiłek, poszedłem dalej zauważając, że Aelita stała poza kolejką, trzymając swoją tacę. Poczułem znajome ukłucie litości w moim brzuchu. Pamiętałem te dni w szkole. Gdy nie znasz nikogo, i musisz siedzieć samemu. Dzisiaj będzie inaczej.


Podszedłem do niej od tyłu i położyłem rękę na jej ramieniu, drugą trzymając mój talerz. 


“Mam szczerą nadzieję, że o mnie nie zapomniałaś?” powiedziałem z uśmiechem. Odwzajemniła uśmiech, i pokręciła głową.


“Yumi poszła usiąść z Williamem. Powinniśmy do nich dołączyć?” zapytała. 


“Nah. Daj im rozmawiać. Poza tym, minęło trochę czasu odkąd mieliśmy okazję rozmawiać sam na sam. Tęsknię za tym,” powiedziałem, prowadząc nas do pustego stolika. Usiadłem obok niej i zacząłem jeść.


“Dzięki…  za to co się stało w kolejce. Ja po prostu…”


“Nie jest łatwo być nowym dzieciakiem. Wszyscy przez to przeszliśmy. Wierz mi. Jest łatwiej, gdy masz przyjaciół. Uczysz się, jak nie dbać o to. Szczególnie z jednym z moich przyjaciół…” powiedziałem, a to przywołało wspomnienia. 


“Opowiedz mi,” powiedziała Aelita, bardziej zainteresowana moją historią niż swoim jedzeniem. Uśmiechnąłem się.


“Miał na imię Nathan. By to ująć prosto, był jedyną osobą jaką znałem, której nie obchodziło nic. Zasady, regulacje, chrzanić to. Jeśli ciebie nie znał, byłeś dla niego nikim. Nie znaczy to, że był dla ciebie niemiły, ale mówił co tylko chciał, kiedy chciał, nie zważając na konsekwencje. Jeśli jakieś były,” wyjaśniłem.


“Brzmi trochę jak ty,” powiedziała Aelita. Parsknąłem.


“Nie, on jest mną razy dziesięć. Nie widziałaś jeszcze niczego dopóki go nie spotkałaś. Zaufaj mi, on nosi piekło w koszyku. Gdziekolwiek nie pójdzie, zwariowane rzeczy idą za nim. Wierz mi, słyszałem opowieści. W większości nie są zbyt przyjemne,” powiedziałem nabierając ziemniaków z kawałkiem steku na widelec. 


“Co masz na myśli?”


“Cóż, on i jego brat zostali zaatakowani przez stado wron, gdy próbowali przepędzić je wiatrówką. To nie był ładny widok.” Zacząłem się wczuwać w opowieść, tak że ból głowy jakby zniknął, a wraz z nim moja złość na dzieciaki. 


“To zdecydowanie nie brzmi przyjemnie. Jak udało się im ich pozbyć?” zapytała.


“Nie udało. One ciągle tam są.” Oczy Aelity rozszerzyły się, a ja uśmiechnąłem się chytrze. “Żartuję. Chyba przeprowadziłbym się, gdym miał po sąsiedzku agresywne stado wron. Ale wszystko co musieli zrobić, to wybudować stracha na wróble,” powiedziałem, a Aelita zakryła twarz dłonią. A potem zaczęła się śmiać. Nie mały chichot, ale pełny śmiech, taki przy którym zapominasz o wszystkich swoich problemach.


“Dobrze się bawisz?” zapytałem z uśmiechem zadowolenia.


“Bardzo. Wiesz, muszę się do czegoś przyznać. Myślałam o powrocie do Lyoko,” powiedziała Aelita. Nabrałem na widelec więcej ziemniaków, patrząc na nią.


“Wiem. Ale teraz?” zapytałem z podniesioną brwią. 


“Na razie chyba wolę posłuchać więcej opowieści,” powiedziała Aelita z uśmiechem.


“Jest ich wiele. Uwierz mi. Jest pewnie jeszcze sporo o których mi nie opowiedział, ale te które znam też są ciekawe. Ale jeśli tam wrócę, myślę że będę miał lepszą historię. W końcu, żyję w świecie który nie jest tam rzeczywisty, ale jest teraz rzeczywisty dla mnie,” powiedziałem z szerokim uśmiechem.

“Pewnie ci nie uwierzą,” powiedziała logicznie Aelita. 


“Będę miał dowód. Ponieważ pokonam jeden z moich największych lęków - robienie zdjęć,” powiedziałem przesadnie dramatycznie wzdychając. Aelita się uśmiechnęła.


"Wow. Zdjęcia. To duży krok,” powiedziała zwyczajnie. Czułem jednak, że mnie delikatnie podpuszcza. Uśmiechnąłem się. Przeszła długą drogę jeśli chodzi o żarty.


“Ale jestem na niego gotowy. Myślisz, że powinienem zrobić zdjęcie grupowe?” zapytałem.


“To twoja najlepsza szansa. Tylko nie zapomnij o nas,” powiedziała Aelita.


“Jak mógłbym zapomnieć którekolwiek z was? Zwłaszcza ciebie? Jesteś jedną z najczystszych rzeczy w tym świecie. I to na twój temat kocham. Zauważyłem, że delikatnie zarumieniła się na moje słowa, I pomyślałem, że trochę się zapędziłem. Może moje słowa były zbyt sugestywne. Chociaż sam wcale tego tak nie czułem. Dla mnie był to zwyczajny komplement.


“Za wiele?” zapytałem.


“Nie, wcale. Po prostu się tego nie spodziewałam,” powiedziała Aelita.


“To tylko ja będący miłym. Gdybym użył bezpośrednio słów, ‘kocham cię’, wtedy miałabyś powody do zmartwień,” powiedziałem, wracając do mojego jedzenia, które ignorowałem przez większość tej rozmowy.”


“Możesz to nazywać jak chcesz, ja to nazywam flirtowaniem,” powiedziała Sissi podchodząc do nas. “W końcu to pasuje do dwójki Einsteinów, czyż nie?”


“Jeśli jeszcze to do ciebie nie dotarło, nie obchodzi mnie nic co masz do powiedzenia, dlaczego więc miałoby zacząć teraz?” powiedziałem opierając się o plecy krzesła i krzyżując ramiona.


“Koleżeńska rada,” powiedziała.


“Cóż, możesz wciąż tą radę i ją sobie wsadzić. Nie będziesz przeinaczała moich słów, i ja nie będę tak tego traktował,” powiedziałem z niecierpliwością w głosie.


“Cóż, powiedz to do tej nowej dziewczyny, która wydaje się przyklejona do twojego ramienia jak żałosna pijawka,” powiedziała Sissi, na co natychmiast wstałem i uderzyłem dłońmi w stół wystarczająco silnie by nim zatrząść.


“Odejdź stąd. Teraz,” powiedziałem nisko i z gniewem w głosie. Teraz mój stresowy ból głowy powrócił. Cholera. Właśnie gdy zaczynał znikać.


Sissi odeszła od nas z uśmieszkiem na twarzy. Złapałem się za głowę, a Aelita klepnęła mnie po ramieniu.


“Nie czuję się tutaj dobrze. Może to był błąd by przyjść tutaj. Wszystko było prostsze w Lyoko,” powiedziała Aelita.


“Tak, ale nie było tak wspaniałe, jak to co czujesz tutaj. Na pewno chcesz z tego zrezygnować?” zapytałem ją.


“Nie wiem, ale chcę się upewnić. Pójdziesz ze mną do Lyoko?” zapytała Aelita. Skinąłem.


“Jasna sprawa. Przynajmniej tym razem nie idziesz sama. Ale ustawię licznik tego jak długo będziemy zwirtualizowani żebyśmy nie przegapili następnej lekcji,” powiedziałem, na co skinęła głową. “Powiem o tym Yumi i możemy iść,” Wstałem, wyrzuciłem obie nasze tacki, po czym podszedłem do Yumi. 


“Kim ty jesteś?” zapytał mnie William.


“Nikim ważnym dla ciebie, póki co,” powiedziałem mu, po czym schyliłem się do ucha Yumi. “Aelita i ja będziemy w fabryce, gdyby inni o nas pytali.”


Skinęła, a ja zasalutowałem Williamowi dwoma palcami, po czym podbiegłem do Aelity, która czekała przy drzwiach.


“Cieszę się, że nie uciekłaś,” powiedziałem.


“Zawdzięczam to tobie. Jesteś strasznie dobry w przekonywaniu ludzi,” powiedziała Aelita.


“Może tutaj. W moim wymiarze ludzie są o wiele bardziej uparci, a co za tym idzie, ciężcy do przekonania. Ale zdecydowanie nie pozwoliłbym tobie iść samej,” powiedziałem jej. Uśmiechnęła się.


“Dzięki. To pocieszające,” powiedziała Aelita. Dotarliśmy do fabryki bardzo szybko, a ja ustawiłem liczniki dla naszej wirtualizacji oraz materializacji. 


“Mamy tylko jakieś dziesięć minut. Potem zaczynają się lekcje, a nawet wtedy będziemy musieli biegnąć aby się nie spóźnić,” powiedziałem schodząc drabiną prowadzącą do Superkomputera, z Aelitą podążającą zaraz za mną.


“Po prostu poniesiesz mnie na swoich plecach, jak zawsze. Nawet poza Lyoko, jesteś całkiem szybki.” powiedziała.


“Tak, ale ty ważysz tutaj o wiele więcej niż w Lyoko. Ale spróbuję zrobić ci przysługę,” powiedziałem jej. Weszliśmy do skanerów, i nie minęło wiele czasu zanim zostaliśmy zwirtualizowani w regionie leśnym. 


“Prawdziwy świat jest lepszy, ale to miejsce jest puste. Tak jak ja chcę się teraz czuć,” powiedziała Aelita. 


“Nie czuj się pusto. Nie lubię pustej Księżniczki. Pustość przeradza się w zgorzknienie, a gorycz nie wygląda na tobie dobrze,” powiedziałem, wskazując na całe jej ciało, aby podkreślić mój argument.


“Cóż, mamy słodkich ludzi by skontrować moją gorycz. To pozostawia tylko największe słodkości,” powiedziała z uśmiechem Aelita.


“Twoja pierwsza gra słowna. I do tego dobra. A to więcej, niż mogę powiedzieć na temat Odda”, oboje parsknęliśmy śmiechem na mój żart. Oboje wiedzieliśmy, że blondyn rzuca okropnymi grami słownymi. Prawie cały czas. Ale są tak złe, że aż dobre.


Zmysł Mocy nagle się aktywował, i wyciągnąłem miecz natychmiast osłaniając Aelitę, i odbijając wiązke lasera, która leciała w jej kierunku.

“Tak, widzę cię, draniu,” powiedziałem. Aelita szybko podniosła prawą dłoń i ścisnęła ją w pięść. Zanim się zorientowałem, kamienne ściany otoczyły bloka który nas zaatakował, niszcząc go niemal natychmiast. Spojrzałem na nią  z zaskoczeniem.


“Nowa sztuczka?” zapytałem.


“Raczej inne, bardziej agresywne jej wykorzystanie. To ty mi to zasugerowałeś, pamiętasz?” zapytała Aelita, podnosząc brew. Pokręciłem głową.


“Tak, ale nie spodziewałem się, że naprawdę z tego skorzystasz,” powiedziałem szczerze. Położyła dłoń na swoim sercu, jakbym ją tym obraził. 


“Och, ranisz mnie,” powiedziała Aelita, niewinnie mrugając oczami, co po chwili przerodziło się w szeroki uśmiech. Zachichotałem, kręcąc głową.


“Dobry Boże, wybacz mi. Zepsułem jedną z Twoich,” powiedziałem, kładąc dłoń na jej czole. Odtrząsnęła ją, z figlarnym uśmiechem na twarzy.


“Co masz na myśli przez Jego?” zapytała mnie Aelita.


“Ponieważ jesteś aniołem,” powiedziałem zwykłym tonem. Zauważyłem, że odwróciła ode mnie na chwilę wzrok, i uśmiechnąłem się. Luźny ton jakiego używałem w niektórych moich stwierdzeniach wydawał się potęgować efekt. Boże, uwielbiałem robić to ludziom. Cóż, wtedy kiedy mi to wychodziło.


Wtedy poczułem, że zaczęliśmy się materializować spowrotem do prawdziwego świata. To oznaczało, że nasze dziesięć minut właśnie upłynęło. Spotkaliśmy się w pomieszczeniu skanerów, a Aelita mnie przytuliła.


“Dzięki, że poszedłeś ze mną. Wiem, że to było trochę głupie i bezsensowne, ale…”


“Nie musisz mi niczego wyjaśniać. Może do końca nie rozumiem, ale jestem z tobą,” zapewniłem ją. Stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek, przez co przeszedłem ze zrozumienia do zawstydzenia w mniej niż sekundę. To jest rekord, jeśli o jakimś słyszałem. Nawet nie zauważyłem, kiedy wskoczyła mi na plecy, a moje nogi omal nie załamały się pod niespodziewanym ciężarem.


“A teraz naprzód! Musimy zdążyć na lekcję!” krzyknęła Aelita. Pokręciłem głową, i uśmiechnąłem się szeroko wchodząc do windy i wciskając przycisk aby pojechać nią  na górę. Nie trwało to długo, i z nią na plecach pobiegłem spowrotem do szkoły, ku mojemu wycieńczeniu.


Odstawiłem ją na ziemię przed budynkiem, mówiąc, że musi przebiec samej przynajmniej część drogi. Po prostu wzruszyła ramionami i puściliśmy się sprintem przez korytarz, wykorzystując resztkę energii którą jeszcze miałem. Szybko przebiegliśmy przez otwarte drzwi, dokładnie w momencie w którym zadzwonił dzwonek. Podniosłem moje palce wskazujące, sygnalizując aby trochę na mnie poczekali, gdy ciężko dysząc trzymałem dłonie na kolanach, patrząc na ziemię.


“Chyba… udało mi się wyliczyć to idealnie,” wysapałem, podnosząc się z ziemi i przeciągając się. Odkaszlnąłem, mając ochotę wypluć wszystko to co uzbierało się w moim gardle, ale przełknąłem to zamiast pluć na podłogę. 


Gdy rozejrzałem się po klasie, zobaczyłem, że cała klasa patrzy na nas. Aelita trochę się zaczerwieniła, ale mnie nie obchodziły spojrzenia. Podszedłem do dwóch wolnych krzeseł i usiadłem na jednym z nich.


“Powiedziałabym, że pańskie wyczucie czasu jest bardzo dobre, jako że się nie spóźniliście. Teraz proszę usiąść, panie Morgan i pani Stones. Cokolwiek robiliście,” powiedziała Pani Hertz. Moje policzki nieco się zaczerwieniły pod wpływem tego stwierdzenia, ale generalnie udało mi się zachować prostą, pozbawiona emocji twarz. Chociaż byłem zmęczony jak cholera.


“Gdzie byliście?” wyszeptał Odd gdy Pani Hertz odwróciła się by napisać coś na tablicy.


“W fabryce,” wyszeptałem odpowiedź.


“Bez Jeremiego? Co robiliście?” zapytał Odd.


“Spędziliśmy trochę czasu w Lyoko. Aelita robi się coraz lepsza w kontrolowaniu swoich mocy,” powiedziałem z dumą.


“Więc, nie obściskiwaliście się?” Odd zapytał z szerokim uśmiechem. Moje policzki płonęły, ale odpowiedziałem spokojnie. Nerwowa odpowiedź wskazywałaby tylko na to, że Odd miał rację.


“Nie. Nie obściskiwaliśmy się,” odpowiedziałem spokojnie. “Masz kosmate myśli.”


“Morgan! Della-Robbia! Skupić się!” krzyknęła Pani Hertz.


“Tak, proszę Pani,” powiedziałem, natychmiast wyprostowując się i patrząc w przód. Ale nie mogłem pozbyć się dziwnego uczucia w żołądku. Pewnej obawy, która jak miałem szczerą nadzieję, była bezpodstawna. Chociaż podejrzewałem inaczej. Chwila, nie. To tylko głód.


“Mam dziwne uczucie w żołądku. Trochę boli,” powiedziała Aelita gdy wychodziliśmy z klasy po dzwonku.

“To dlatego, że nie zjedliśmy lunchu, głuptasie. Pamiętasz? Bo chciałaś pobawić się chwilę w Lyoko?”, powiedziałem i oboje zachichotaliśmy. To było dziwne uczucie, ta chichotliwość. Czułem się trochę speszony.


“Nie jedliście lunchu?” zapytał Jeremy idąc za nami. Odwróciłem się, aby na niego spojrzeć.


“Wiedziałbyś, gdybyś pojawił się na stołówce, tak jak powiedziałeś,” a oskarżycielskim wyrazem twarzy. Jeremy wyglądał na nieco winnego. Westchnąłem, odwracając się spowrotem do Aelity.


“Czy mogłabyś poczekać chwilę na zewnątrz? Muszę chwilę porozmawiać z Jeremiem,” poprosiłem ją. Kiwnęła głową i pomachała nam wychodząc bez żadnego problemu. Wtedy spojrzałem na geniusza i wskazałem aby poszedł ze mną na stronę.


“Czego nie zdajesz sobie sprawy na temat Aelity to to, że nie możesz jej tak zostawiać samej. Yumi była zajęta Williamem i poczuła, że nie ma z kim usiąść,” powiedziałem, zanim Jeremy zdążył odpowiedzieć. “Musisz uświadomić sobie, że chociaż Aelita jest mądra, jest też bardzo delikatna. Nie spędziła wiele czasu w prawdziwym świecie i jej emocje są jak u dziecka. Mogą zmieniać się co chwilę. Gdyby mnie tu nie było, poszłaby do Lyoko sama. Jest z tobą jak zawsze, ale nie mogłem tego przemilczeć.


“Ja… nigdy nie pomyślałem…”

“Oczywiście, że nie. Bo przeoczyłeś to. Ale właśnie dlatego ja tu jestem. By ci pomóc. Ale jest w porządku, raczej nie pomyślała o tym w ten sposób. To daje ci szansę aby dopilnować, aby to się nie powtórzyło. Bo mi też zależy na Aelicie, jeśli nie zauważyłeś,” wyjaśniłem.


“Tak, wiem. Ale w jaki sposób wróciliście bez nikogo kto mógłby uruchomić program materializacyjny Aelity?” zapytał Jeremy.


“Zaprogramowałem w programie minutnik. W ten sposób oboje zostaliśmy zmaterializowani, gdy czas się skończył. Nieźle, nie?” zapytałem z uśmiechem.


“Bardzo. Napisałeś program na Superkomputerze gdy miałeś czas wolny?” zapytał Jeremy.


“Nie. Raczej podlinkowałem zwykły program minutnika do programu materializacyjnego i voila - minutnik dewirtualizacji. Posiadanie wiedzy z Lyoko daje ci poczucie, jak te rzeczy działają,” powiedziałem Jeremiemu. Popatrzył na mnie z szokiem na twarzy, a ja zasalutowałem mu dwoma palcami z uśmiechem na twarzy.


“Nigdy mnie nie lekceważ,” powiedziałem wchodząc ponownie do budynku szkolnego, z uśmiechem wciąż przyklejonym do mojej twarzy.


“Mieliście przyjemną rozmowę?” zapytała mnie Aelita.


“Tak. Myślę, że tak,” odpowiedziałem, zanim reszta zdążyła dogonić naszą dwójkę.


“Zazwyczaj nie jesteście pierwsi do wyjścia z klasy,” powiedział Ulrich.


“Tak, coż. Rzeczy się zmieniają,” powiedziała z szerokim uśmiechem Aelita.


“Wygląda, że jesteście ze sobą blsko,” zauważył Odd.


“Jesteśmy. Jeśli jeszcze nie zauważyłeś. To co robimy, idziemy do klasy na następną lekcję, czy wchodzimy do klasy na następną lekcję?


“Cóż, ja wolałbym…”


“Chodźmy to klasy,” Ulrich natychmiast przerwał Oddowi, wiedząc jaka będzie jego odpowiedź. Cała grupa się parsknęła śmiechem, natomiast Odd jedynie pokręcił głową, gdy szliśmy na kolejną lekcję.


Komentarze

Popularne posty