Obecnie Tłumaczone Fiki

  • Smoczy Książe: "Biały Mag"
  • Awatar Legenda Aanga: "Opowieść o Lodzie i Dymie"
  • Kod Lyoko: "Wsparcie"

Smoczy Książe: "Biały Mag", Rozdział XI

 


Tłumaczenie i publikacja fika za pozwoleniem autorki, FableTheWolf7.



Nie minęło wiele czasu nim wieść rozniosła się po całej Xadii i pozostałych czterech królestwach. Królestwo Katolis zostało zniszczone, a Smocza Królowa zorganizowała ewakuację tak wielu ludzi jak to możliwe, ratując i chroniąc trochę ponad tysiąc z wielu tysięcy tych, którzy nazywali Katolis swoim domem. Udało się jej spowolnić, a ostatecznie zgładzić napastnika - starego arcysmoka imieniem Sol Regem. Grupy wodnych smoków ugasiły płomienie i powstrzymały je przed rozprzestrzenianiem się na sąsiednie królestwa, gest który nie pozostałby zapomnianym.


Królowa Zubeia była wycieńczona gdy wreszcie dotarła do iglicy. Jej jedynym pocieszeniem był tłum ludzi u stóp góry - ludzi, których zdołała uratować. Wróciła do swojej komnaty na granicy utraty przytomności. Wiedziała jednak, że musi być przytomna. 


“Wasza Wysokość!” niemal krzyknął Ibis, widząc krwawiącą szramę na jej twarzy oraz poparzenia na całym jej ciele. 


“Sol Regem nie żyje,” powiedziała, ze zmęczeniem w głosie. “Katolis jest zniszczone.” Elfy wymieniły między sobą zszokowane spojrzenia, gdy królowa wreszcie usiadła, a Zym podbiegł do niej. Uśmiechnęła się, gdy zaczął pocierać o nią nosem. “Nie martw się, Azymondiasie. Nic mi nie jest,” powiedziała kojąco.


“Wasza Wysokość, twoja twarz,” zaczął Jinku.


“Wszystko w porządku, Jinku,” powiedziała Królowa. Zagoi się. Na razie muszę odpocząć. W międzyczasie daj znać ludziom, że mogą tutaj zostać jeśli tego chcą. Będą pod naszą ochroną. Wszyscy, weźcie dla nich oprowiantowanie na noc; koce, lampy i wszystko, czego mogą potrzebować. Jutro z samego rana masz zebrać wszystkie elfy chcące pomóc i sprowadzić je tutaj, by pomogły ludziom w czymkolwiek co chcą teraz zrobić.


“Wybacz, Królowo” powiedział Lykis. “Łotrzyckie Księżycowe elfy powróciły, tym razem by zaatakować ludzi. Zostały zatrzymane i czekaj na Wasz osąd.”


“Przekaż Callumowi i Rayli,” powiedziała. Nie zatrzymają się, dopóki się z nią nie skonfrontują. Upewnij się, że co najmniej dwójka z was będzie tam by ją chronić, te łotry na pewno czegoś spróbują. Czy ktoś widział ostatnio Amera?” 


“Nie od ubiegłego ranka, moja Królowo.” powiedział Malin. “Będziemy uważni.“ Królowa skinęła. 


“Dobrze, dobrze,” położyła głowę na posadzce. Zym był szczęśliwy, że powróciła do domu po tych ostatnich kilku przerażających godzinach i przytulił się do niej. Ułożyła swoją głowę nieopodal niego. “Macie już swoje rozkazy, a ja muszę odpocząć. Zobaczę was wszystkich rano.”


Członkowie Smoczej Straży ukłonili się i wyszli z komnaty w kierunku głównego pomieszczenia, z którego udali się do pokoju z zaopatrzeniem. Królowa zamknęła oczy i po chwili komnatę wypełniły rytmiczne oddechy matki i syna, odsypiających stres ostatnich kilku godzin. 


Ludzie patrzyli z dołu jak trzy smoki, mniejsze od królowej, odlatywały z iglicy. Jeden kierował się do Księżycowego Lasu, drugi w jakieś miejsce poza Burzową Iglicę, a ostatni w ruiny królestwa. Podniebne elfy ponownie zleciały z góry przynosząc kolejne dostawy koców i lamp. Gdy tylko Ibis, Jinku i inny Podniebny elf zostawili  swoje ładunki, wzbili się spowrotem w powietrze. W miarę jak odlatywali i przylatywali, powoli, przyniesione lampy rozświetliły otoczenie. Zajęło im to jakąś godzinę.


Po tym, Ibis wylądował w pobliżu Calluma, Ezrana, Sorena i Rayli którzy byli ściśnięci trochę dalej od tłumu, z trzema kocami i jedną lampą pomiędzy nimi. Bracia spali pod jednym większym kocem, natomiast Soren i Rayla pod dwoma mniejszymi. Opeli i Amaya przyglądały się im uważnie, generał trzymając w rękach lampę i pod pachą swój portret. Obie widziały już elfa, ale nie miały okazji z nim rozmawiać. Trochę się uspokoiły, gdy oboje Callum i Rayla wstali by go uścisnąć. Opeli tego nie wiedziała, ale Callum wielokrotnie opowiadał Amayi o swoim starym nauczycielu. To musiał być on.


W tym momencie zjawiła się para Słonecznych smoków, każdy z jednym jeźdźcem: Braise i Królową Janai. Niedługo po nich wylądował ten sam wodny smok, który jako pierwszy dostarczył wiadomość o nadciągającej zagładzie do Smoczej Królowej. Wiedział on przy tym więcej, niż dawał po sobie poznać. W tamtym momencie nie podejrzewał, że ten detal jest ważny, ale widział on wymianę i powód tego wszystkiego, aby wymierzyć mu sprawiedliwość. Amer wiedział co się działo, dokąd podążał, i starał się być cicho biorąc pod uwagę, że jego siostra była od niego rzut kamieniem. Pozwolił aby zabrano go do Burzowej Iglicy. Nieświadoma jego obecności, Janai natychmiast zeskoczyła ze swojego smoka i podbiegła do Amayi. Wielu było zaskoczonych widząc tą dwójkę rzucającą się sobie w objęcia i dzielącą głęboki pocałunek. Niektórzy wiedzieli, że generał ich armii była w romantycznym związku z królową Słonecznych Elfów, ale zobaczyć to na własne oczy było czymś innym.


Gdy pocałunek dobiegł końca, Janai spytała; “Czy ktoś jest ranny? Co się stało?”


“Mogę na to odpowiedzieć,” Ibis powiedział idąc w ich kierunku, odchodząc od dzieci które skończył już pocieszać. Ezran i Soren oddalili się gdzieś, zostawiając Calluma i Raylę samych. “Sol Regem zaatakował ich dom”; oczy Janai rozszerzyły się z przerażenia; Sol Regem był czczony przez jej ludzi, dlaczego… “Nie wiem dlaczego, ale zdecydował się podpalić całe królestwo. Tej nocy tysiące osób straciło życie. Królowej Zubei udało się uratować tych ludzi. Sol Regem nie żyje.”


Obie Braise i Janai wydawały się być tym zrozpaczone. W jaki sposób miały powiedzieć o tym wszystkim Słonecznym elfom? Amaya zaczęła migać, co przetłumaczył Gren. “Czy Królowa wie, dlaczego zaatakował?”


“Nie wiem,” przyznał Ibis. “Ale bitwa wyczerpała jej wysokość. Musi teraz odpoczywać.” 


“Opeli, Corvus?” Ezranowi udalo się ich łatwo odnaleźć, jako że oni również go szukali. “Możemy porozmawiać?” Dwójka wymieniła zaniepokojone spojrzenia, podążając za nim do wielkiego, wystającego kamienia, który służył za miejsce spotkań. Soren już tam był.


Gdy Ibis opowiadał Amayi o tym, co wiedział od Królowej Zubei, Ezran miał prowizoryczne spotkanie z Janai, Grenem i swoimi najbliższymi doradcami. Callum siedział z dala od innych ludzi, trzymając się Rayli tak jakby ona również, w jaki ś sposób, miała zostać mu zabrana, jeśli nie trzymałby jej dostatecznie blisko. Jej ramię oplatało jego szyję, natomiast jego twarz wtulona była w jej obojczyk. Żadne nie płakało, ale oboje byli widocznie przerażeni i zrozpaczeni. Rayla powoli głaskała jego włosy.


“Callum, Rayla.” Była to Ellis, wraz z Avą wiernie stojącą u jej boku. Rozdzielili się by spojrzeć na nią. Trochę urosła przez ostatni rok, ale była to bez wątpliwości ona, nawet bez towarzystwa trzynogiego wilka. 


“Hej Ellis,” Callum przywitał je, gdy podeszły do nich. Wydał z siebie stęknięcie, gdy Ava w jakiś sposób powaliła go jedną łapą na ziemię, by polizać go po twarzy. Callum uśmiechnął się, odpychając wilka od siebie i słysząc śmiech dziewczyn. “W porządku Ava, ciebie również miło widzieć.” 


“Więc co tam u was słychać?” zapytała Ellis, gdy Callum podniósł się z ziemi. On i Rayla wymienili uśmieszki, po czym Callum podniósł powoli dłoń, uważając by nie skierować jej w ludzi. Ellis ze zdumieniem obserwowała, gdy narysował runę w powietrzu i z krzykiem “Fulminous” wystrzelił błyskawicę ze swojej dłoni. Wszystkie oczy skierowane były teraz na Calluma. Rayla uśmiechnęła się, gdy zwrócił się w kierunku Ellis z dumą na twarzy. Callum i Rayla spodziewali się czegoś prostego, na  przykład “to było niesamowite”, czy “Nie wiedziałem, że to możliwe”. Zamiast tego, usłyszeli tajemnicze “Jesteś Białym Magiem”


“Jestem czym?” zapytał Callum, tylko częściowo rejestrując zaskoczone spojrzenia większości ludzi, oraz Ibisa, Janai, i Amayi, które prawdopodobnie pomyślały, że po prostu się popisywał. 


“Białym Magiem”, powiedziała Ellis z ekscytacją. “Ludzki mag, który potrafi używać prawdziwej magii, bez czarnej magii, czy kamieni pierwotnych. Nie mogę w to uwierzyć. To znaczy, myślałam że to mogłeś być ty, ale… Znam BIałego Maga!”


 To wydało się spowodować spore poruszenie, i po chwili Callum i Rayla byli otoczeni przez grupkę dzieciaków zachwyconych Białym Magiem, oraz Księżycową elfką, której oczy były znacznie przyjaźniejsze od innych które widziały. Pomyśleli, że było dobrze podnieść morale, zwłaszcza wśród dzieci.


“Inni?” zapytała Rayla. “Jacy inni?”


“Proszę o wybaczenie,” powiedział dorosły, podchodząc do nich. “Ale było pięcioro Księżycowych elfów w twoim wieku. Zostali zabrani na tą górę, gdy próbowali nas zaatakować. Podniebne elfy mówiły coś o czekaniu na osąd Królowej.” Na wspomnienie o Podniebnych elfach które ich uratowały, w dzieciach odnowił się entuzjazm. Callum oddalił się na kilka kroków od tłumu, i uśmiechnął się przywołując swoje magiczne skrzydła. Dzieci były zdumione, gdy Rayla objęła ramionami szyję Calluma, który wzbił się w powietrze i razem z nią zniknął w chmurach; była najwyższa pora to zakończyć.


“Zrezygnować z monarchii?” zapytał Corvus, dołączając do koła zdumionych dorosłych. Amaya, Gren, Ibis i Janai dołączyli do konwersacji. Ezran wciąż był poważny. “Czemu?”


“Po śmierci ta-... Króla Harrowa, Callum i ja zaginęliśmy,” wyjaśnił Ezran. “I z tego co wiem, wszystko ogarnął chaos. Viren próbował przejąć koronę, i przez ten cały czas królestwo pozostawało bez władcy. Nie możemy więcej pozwolić na coś takiego. Mam jedenaście lat. Przejąłem tron w wieku dziesięciu, i nagle stałem się odpowiedzialny za całe królestwo. Częścią tej odpowiedzialności jest przyznać, że coś nie działa jak należy, i zmienić to. Jako król mam dwa ostatnie dekrety. Pierwszym jest to, że monarchia Katolis przestaje istnieć. Od tej pory będziemy wioską, tutaj u podnóża Burzowej Iglicy,” zwrócił się do Ibisa. “Ibis, jakie jest po starodrakońsku “nowy początek?”


“Novus,” powtórzył, sprawdzając jak to brzmi. “W porządku, wioska Novus. Powiedziałeś też, że różne elfy są już w drodze i mają zamiar nam pomóc?” Elf skinął ponownie.


“Wybacz mi Ezranie,” powiedziała Opeli, “Ale wygląda na to, że dobrze to przemyślałeś.” 


“Tak,” przyznał. ‘Od momentu gdy Rayla poinformowała mnie o ataku, wiedziałem że jest to możliwe, więc myślałem o tym. Podziwiam Królową Anyę i Króla Jiro, ale nie mogę być dziecięcym królem. Do dzieci nie należy przebywanie w salach tronowych i podejmowanie ważnych decyzji, od tego są dorośli. Może jestem po prostu zmęczony, ale wiem że będzie to lepsza opcja. Novus, wioska pod kontrolą rady i opieką Smoczej Królowej; miejsce gdzie elfy i ludzie mogą żyć razem.”


Fragment o elfach nie zaskoczył nikogo. Biorąc pod uwagę relacje z elfami jego brata oraz ciotki, praktycznie można się było tego spodziewać. Opeli przemówiła. “A drugi dekret?” 


“Wyślijcie listy do czterech królestw,” powiedział Ezran. “Poinformujcie ich o tym co się stało, i przekażcie im by nie wszczynali przez to wojny z Xadią. Jesteśmy bezpieczni i od teraz tu jest nasze miejsce.”


“W porządku. Zostaną wysłane jeszcze przed rankiem.” Opeli pokłoniła się, a Ezran zdjął swoja koronę, czując jak razem z nią zdejmuje z siebie ogromny ciężar. Przekazał ją zdziwionej Opeli, która wzięła ją ostrożnie. Zdziwienie przerodziło się w zaskoczenie na dźwięk następnych słów byłego króla.


“Opeli, myślę że powinnaś zostać przewodniczącą rady.”


Pełen furii ryk powitał Calluma i Raylę na szczycie Iglicy. 


“Znikaj sprzed moich oczu, Amer, albo skrócę cię o głowę!”


Wspomniany wybiegł z jaskini i o mało nie wpadł na dwójkę. Za nimi pojawiła się jeszcze jedna Podniebna elfka, zaniepokojona hałasem. Królowa Zubeia była na nogach z wściekłością w oczach stojąc u wejścia do Iglicy. 


“Co się dzieje?” zapytał Callum.


“Powiedz im, Amer,’ smoczyca zaryczała niebezpiecznie niskim głosem. “Powiedz im dokładnie co zrobiłeś.”


Amer stracił calą swoją zuchwałość i wyniosłość i teraz chylił się przed nimi jak tchórz. Nie zrobił niczego aby zdobyć sobie sympatię Calluma i Rayli, żadnej więc od nich nie otrzymał. Wyjąkał.”


“P-poszedłem do Sola Regema i p-powiedziałem mu o tobie i twojej ciotce, a także o czarnych magach i Aaravosie.” Wszystkie myśli zniknęły teraz z umysłu Calluma, a jego pięści zacisnęły się i zadrżały z wściekłości. Ci wszyscy ludzie, martwi. Jego stary dom, stracony na zawsze. Wszystko przez Amera. Chłopak zrobił się cały czerwony. “Nie chciałem aby do tego doszło, po prostu myślałem, że…”


Amer nie zdołał się dalej bronić, ponieważ Callum z całej siły uderzył go w zakrwawiony teraz nos. Gdyby dwie elfki nie były tak obrzydzone Amerem, popatrzałyby teraz z szokiem na Calluma, jako że żadna z nich nie widziała go zachowującego się w ten sposób. Rayla pomyślała, że Amer miał szczęście że trafił na Calluma, a nie na kogoś mniej łagodnego. Gdyby to była ona, Amer nie mógłby się ruszać przynajmniej przez miesiąc. Amer zwrócił się do Królowej Zubei nie okazując szacunku Callumowi, co rozdrażniło Raylę.


“Zasługuję na cokolwiek zadecydujesz.” Upadł na kolana i pokłonił się nisko, praktycznie dotykając nosem kamiennej posadzki i tworząc tym małą kałużę krwii. Królowa parsknęła zbywająco.


“Zemsta jest bezsensowna,” powiedziała. “Chciałam pomścić mojego partnera i jajko zabijając ludzkiego Króla Harrowa i jego syna, ale gdy obudziłam się następnego dnia, nic się nie zmieniło. Król Harrow był martwy, ale nie przywróciło to do życia mojego Avizanduma, ani nie zwróciło to mi syna. Zamiast tego, zwalniam cię ze Smoczej Straży i przekazuję Królowej Janai. Jestem pewna, że będzie wiedziała co z tobą zrobić.”

“Wasza Wysokość,” Podniebna elfka ukłoniła się. “Królowa Janai już tu jest. Wygląda na to, że dowiedziała się o kłopotach i przyleciała tu sama.”


“Bardzo dobrze,” Królowa Zubeia skinęła. “Zabierz go na dół i opowiedz o wszystkim Królowej Janai. Powiedz jej, że jego los zależy od niej. Teraz idź.”


Podniebna elfka zabrała Amera, który zbladł na samą myśl o tym, że jego los będzie zależał od Janai. Będzie taka wściekła, że prawie wolałby aby Zubeia rozprawiła się z nim sama. Był cichy gdy lecieli w dół Iglicy, zostawiając Calluma, Raylę i Królową samych. Królowa spojrzała na nich.


“Dowiedzieliśmy się o Księżycowych elfach które nas śledziły,” powiedział Callum.


“Są zamknięci,” powiedziała mu, trochę spokojniejszym tonem. “Wróćcie jednak rano, jest dużo do omówienia.” Para ukłoniła się przed odejściem, natomiast Królowa Zubeia wróciła do swojej komnaty.


Pomieszczenie w których byli przetrzymywani przypominało celę więzienną. Callum był gotowy na ich próbę ataku, rzucając natychmiast zaklęcie Aspiro Everro tworzące silny podmuch wiatru odpychający ich aż do ściany, do której następnie przytwierdził ich lodowym Aspiro Frigis. Gdy piątka usiłowała uwolnić się z lodu, Rayla i Callum weszli do środka. 


“Rayla! Odsuń się od niego!” jeden z nich krzyknął do niej. Był to elf, który wcześniej sprawiał kłopoty Ibisowi u podnóży Iglicy. Jego skóra była jedynie trochę jaśniejsza od Ethariego, jego włosy szpiczaste, a znaki pod oczami przypominały pioruny. 


“Cześć, Sirus,” Rayla przywitała go tonem, który wskazywał, że już miała dość tej konwersacji. Złapała dłoń Calluma splatając ich palce i pokazała ich złączone ręce zszokowanym elfom. “To jest Callum. Jest..”


“Człowiekiem,” zadrwił inny elf. Ten miał krótkie włosy i proste linie pod oczami. “Ponownie zatruwają Xadię!”


“Zatruwają?” zapytał Callum, próbując nie czuć się obrażonym.


“Nie wiemy, co jej zrobiłeś,” Sirus zawarczał na Calluma, “Jak udało ci się zaczarować zarówno ją jak i Smoczą Królową, ale twoja mała gra kończy się tutaj, człowieczku.” Oboje Callum i Rayla zaśmiali się słysząc to. Podczas ich wcześniejszych podróży to zazwyczaj Rayla była oskarżana o manipulowanie chłopakami. Ta nagła zmiana była zabawna. 


“Jedyne co Callum mi zrobił, to to, że był ze mną gdy mnie zostawiliście.” Rayla była teraz widocznie zirytowana. Callum, aby ją uspokoić, puścił jej dłoń i przeniósł swoją  na jej ramię, przyciągając ją do siebie.


“Nie dotykaj jej!” krzyknął Sirus. “Ona jest moja!”


Ta mała deklaracja zaciekawiła Caluma, przyciągając też zmęczone spojrzenia ze strony nie tylko Rayli, ale również od swoich przyjaciół. Spojrzał na nią z uśmieszkiem. “Jakaś stara miłostka? Powinieniem być zazdrosny?” Ostatnie pytanie podkreślił przechodząc za nią i łapiąc ją od tyłu i przytulając się do niej. Rayla zaśmiała się; Callum był widocznie szczęśliwy.


“Chciałby,’ powiedziała mu, po czym obróciła się w jego ramionach. Nie tylko on teraz chciał rzucić tym tabu w twarze swoich wrogów, jako że objęła ona jego szyję ramionami i pocałowała; głęboki, długi pocałunek, od którego poczuł słabość w kolanach. Uśmiechnęła się, słysząc protesty pozostałych.


“Wiecie, gdyby nie był on człowiekiem, to byłoby nawet urocze,” powiedziała elfka o włosach dłuższych od Rayli i z rogami księżyca pod oczami. 


“Kiara, ocknij się!” warknął Sirus, “On ją zepsuł! Rayla którą znamy nie zostawiłaby pozostałych na śmierć, nie walczyłaby u boku ludzi, ani nie przyjaźniła się z nimi!”


“A jednak.” Rayla odparła szorstko, wciąż trzymając Calluma. Westchnął.


“Słuchajcie,” zaczął, “mieliśmy ciężki dzień. Nie jesteśmy w nastroju na to, poza tym są większe niebezpieczeństwa. Na wolności pozostają jeszcze Aaravos i czarni magowie.”


“Przywołałeś go spowrotem?” oczy Sirusa się rozszerzyły. “Mówili, że jesteś magiem, ale nie wiedziałem, że aż tak niebezpiecznym.”


“Sirus, jeśli nie masz zamiaru słuchać, wychodzimy!” zadecydowała Rayla. “Mamy teraz lepsze rzeczy do roboty. Damy po prostu znać twojemu tacie, by umieścił was gdzieś, gdzie nie będziecie nam przeszkadzać przez jakiś czas.”


Sirus zrobił się czerwony z gniewu i próbował wyrwać z lodowych okowów, podczas gdy Rayla, a następnie Callum wyszli zamykając drzwi, i zostawiając go oraz resztę elfów samych w pomieszczeniu.



nnk





Komentarze

Popularne posty