Obecnie Tłumaczone Fiki

  • Smoczy Książe: "Biały Mag"
  • Awatar Legenda Aanga: "Opowieść o Lodzie i Dymie"
  • Kod Lyoko: "Wsparcie"

Kod Lyoko: "Wsparcie", Rozdział XII




  Tłumaczenie i publikacja za pozwoleniem autora, The Blade of Osh-Tekk. 



“Rany, te wyprawy do Sektora Piątego mnie wykańczają” powiedziałem, strzelając glośno karkiem. 


“Wiesz, że nie cierpię kiedy to robisz,” powiedziała Aelita.


“Ale to jest takie dobre uczucie. Zlituj się, Truskawkowe Ciasteczko,” powiedziałem z uśmieszkiem. 


“Ok, program analizujący działa,” słyszeliśmy Jeremiego gdy znaleźliśmy się na szczycie windy. 


“Świetnie! I… co to tak właściwie znaczy?” zapytał Odd. 


“Dzięki tym wszystkim danym które zebraliśmy, mam szansę odkryć gdzie XANA przechowuje pamięć Aelity,” powiedział Jeremy.


“I miejmy nadzieję, że nastąpi to niedługo. Gdy tylko uporamy się z tymi fałszywymi repozytoriami pamięci XANA’y,” powiedziałem.


“Tak. I miejmy nadzieję, że Aelita nie będzie już dłużej powiązana z XANA,” powiedział Jeremy.


“Tak, i będziemy mogli w końcu wyłączyć to przeklęte AI. Chociaż dostarczał nam trochę rozrywki,” powiedziałem.


“On ma rację. Co wtedy zrobimy z naszym wolnym czasem. Wiecie, gdy już nie będziemy mogli ratować świata?”


“Mógłbyś spróbować przyłożyć się do nauki,” zasugerowała Yumi. “I chociaż raz się czegoś nauczyć.” Wyrzuciłem ręce w dramatycznym geście.


“O nie. Inteligentny Odd. Koszmar!” Cała grupa roześmiała się, oprócz Odda, który skrzyżował ramiona. 


“O rany. Lepiej chodźmy do swoich pokojów, jeśli nie chcemy by ktoś nas przyłapał,” powiedział Jeremy. Odwróciłem się do Aelity, która już patrzyła na mnie.


“Tak jakbym musiał pytać. Cóż, przynajmniej dzięki tobie nie stanę się otyłą kluchą,” powiedziałem, podnosząc ją na moje plecy. Czułem jak masowała ręką moją głowę.


“Nie udawaj, że nie lubisz jak na tobie jeździ,” powiedział z uśmieszkiem Odd. Zaczerwieniłem się. Miałem na myśli naprawdę sprośny żart, ale powstrzymałem się.


“Chyba lubię. Tak czy inaczej, wracajmy do pokoi,” powiedziałem, ruszając do przodu biegiem.


Natychmiast przełączyłem się w tryb skradania, gdy byliśmy już w internacie, i musiałem powstrzymywać się przed głośnym dyszeniem gdy dotarlismy do pokoi. Inni byli niedaleko za mną, ale tylko ja musiałem iść na piętro dziewczyn. Wiedziałem, że gdyby przyłapał mnie tu jakiś nauczyciel, byłoby już po mnie.


“Wiesz, czy obliczenia Jeremiego coś dały?” zapytała mnie Aelita, gdy byliśmy naprzeciwko drzwi jej pokoju.


“Oprócz tej pułapki?” odpowiedziałem pytaniem.


“Tak, oprócz tego,” powiedziała Aelita.


“Szczerze, nie jestem pewien. Nie wiem wszystkiego. Chociaż czasami chciałbym wiedzieć. Sporo by to ułatwiło,” powiedziałem, ciężko oddychając. “Wiesz, te podróże coraz mniej mnie męczą.”


“Bo robię za dobre hantle. Dosłownie, nie w przenośni,” powiedziała Aelita.


“Wiem co masz na myśli, Lita. Ale spoko, cieszę się by móc to robić. W końcu jesteś moją księżniczką,” powiedziałem trzymając przed sobą udawany miecz. Roześmiała się.


“A ty moim rycerzem,” powiedziała, po czym mnie przytuliła. “Dobranoc.”


“Branoc,” powiedziałem kierując się na piętro chłopaków, rozciągając po drodze obolałe nogi. “Ugh, zdecydowanie jestem gotowy, by walnąć się na wyro.” 


Wstałem z łóżka i usiadłem obok komputera, który teraz miałem. Nie miałem pojęcia skąd oni wzięli pieniądze na te wszystkie rzeczy, które kupili mi i Aelicie, ale szczerze, w najmniejszym stopniu mnie to nie obchodziło. Dodatkowo, był podłączony do Superkomputera, dzięki czemu nie tylko Jeremy mógł nas ostrzec o ataku. 


Przeszukałem komputer w celu znalezienia aktywności XANA’y. Brak aktywnych wież, co mnie ucieszyło. Przydałby mi się dzień odpoczynku. Chociaż Jeremy i tak pewnie wyśle nas ponownie do Sektora Piątego, by szukać więcej informacji. Rozumiem, że chce jak najszybciej znaleźć pamięć Aelity, ale byliśmy tam praktycznie non stop przez ostatnie kilka dni. Potrzebowałem chwili na zaczerpnięcie oddechu.


Pewnego ranka szedłem zjeść śniadanie, ale moją drogę zastąpiła Sissi. Natychmiast jęknąłem.


“O rany. Jest za wcześnie, byś sprawiała kłopoty. Czego chcesz?” zapytałem ją.


“Byś posłuchał tego,” powiedziała Sissi, trzymając odtwarzacz MP3. “Nie ma może zbyt dużo muzyki, ale słowa są naprawdę świetne.” Skrzywiłem się. Brzmiała na bardzo pewną siebie, i nie podobało mi się to. 


Nawet nie poczekała na moją odpowiedź i odtworzyła nagranie rozmowy mojej i Aelity z ostatniej nocy. Ponownie się skrzywiłem.


“I co to konkretnie ma udowodnić?” zapytałem.


“Czy to nie oczywiste? Zrobisz wszystko, co ci powiem, albo twój mały przyjaciel Jeremy usłyszy to nagranie,” powiedziała Sissi z uśmieszkiem. Pokręciłem głową na jej głupotę.


“Są trzy powody, dla których tego nie zrobię. Jeden, nie lubię cię. Dwa, Aelita i ja nie randkujemy, Jeremy uwierzy mi a nie tobie. I trzy, nie lubię cię. Więc rusz się, kretynko. Chcę zjeść śniadanie,” powiedziałem, próbując przejść obok niej, ale wciąż blokowała mi drogę. “Jeśli się nie odsuniesz, ja cię odsunę.”


“Więc co powiesz na to. Pokażę to mojemu ojcu, i powiem mu, że ty i “Lita” byliście w nocy tam, gdzie nie powinno was być,” powiedziała Sissi.


“Tak, ale ty też, więc nie ogarniam twojej logiki,” powiedziałem. Sissi uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała swoim niewinnym głosikiem.


“Och tatku. Oni byli tacy głośni ostatniej nocy i mnie obudzili. Wypełniłam obowiązek odpowiedzialnej uczennicy i nagrałam ich dla ciebie,” powiedziała, wracając do swojego normalnego głosu.


“I jak myślisz, komu uwierzy? Swojej córce, czy tobie? Gościowi który zrujnował swoją opinię w pierwszym tygodniu? Wydaje mi się, że jednak uwierzy mi, nie uważasz? Może ty poradzisz sobie z karą, ale czy twoja Panna Einstein zdoła?”


Zacisnąłem pięści. Chociaż kipiałem ze złości, musiałem przyznać, że dorównała teraz przebiegłością najgorszym z węży. Naprawdę nie chciałem aby Aelita miała kłopoty przez prostą pomyłkę. Ale co ważniejsze, co gdyby XANA zaatakował gdy my siedzielibyśmy w kozie? Tylko ja i ona mogliśmy dezaktywować wieże. Świetnie.


“Dobra. Czego chcesz?” powiedziałem, ostatecznie się poddając. Sissi miała szyderczy uśmiech na twarzy, a ja nie mogłem nic na to poradzić. Miałem przerąbane od początku. Niech to szlag.


“Wszystko w porządku, Robert? Przez cały ranek byłeś strasznie cichy i nawet nie zjadłeś zbyt dużo,” powiedziała Aelita, widząc że połknąłem tylko kilka kęsów. To do czego zmuszała mnie Sissi powodowało, że przewracało mi się w żołądku. Podrzuciłem nawet dobre słowo w jej kierunku Ulrich’owi, czego teraz zaczynałem żałować.


“No dalej, coś na pewno jest nie tak. Normalnie ty i Odd ścigacie się na to, kto szybciej wchłonie całe śniadanie,” zażartował Ulrich. Nawet się nie uśmiechnąłem.


Mój wzrok powędrował w kierunku Sissi, która uśmiechnęła się wrednie. Wiedziałem, że słuchała wszytkiego co mówię, i że ja i Aelita mielibyśmy przerąbane gdyby usłyszała, że się wygadałem. 


“Obudziłem się dzisiaj, czując się do niczego,” skłamałem. Czasami żałowałem, że jestem takim dobrym kłamcą. Wtedy poczułem dłoń Aelity na moim czole.


“Nie masz gorączki. Coś z żołądkiem?” zapytała mnie.


“To by wyjaśniało nadzwyczajny brak apetytu,” powiedział Jeremy.


“Pewnie tak,” powiedziałem, patrząc prosto na podłogę.


“Czy to znaczy, że mogę zjeść twoją porcję?” zapytał Odd wesoło.


“Proszę bardzo,” machnąłem ręką. Natychmiast porwał mój talerz, a ja położyłem głowę na ramionach. Nigdy bym nie pomyślał, że można się rozchorować przez czyjeś słowa, ale tej dziewczynie się to udało, powinna otrzymać cholerny medal.


“Ty myślisz żołądkiem zamiast głową przez większość czasu, prawda?” zapytała Aelita, z wyczuwalną niecierpliwością w głosie. 


“Tak. To takie uwalniające,” powiedział Odd.


“Myślisz, że dasz radę na lekcjach? Moźe powinieneś pójść do pielęgniarki?” zapytał Jeremy.


“Nie, jestem pewien, że to przejdzie później. Przynajmniej mam taką nadzieję,” powiedziałem wstając. “Może świeże powietrze dobrze mi zrobi.” Wyszedłem ze stołówki i poczułem bryzę porannego powietrza na twarzy. Bardzo przyjemne uczucie. Wciąż jednak było mi niedobrze. 


“Nie znoszę tej dziewczyny. Po prostu nie znoszę. Chciałbym, żeby spadła ze schodów i trafiła do szpitala na kilka miesięcy, żebym nie musiał się z nią użerać,” myślałem idąc przed siebie. 


“Dotrzymujesz swojej części układu. Dobrze. Lepiej tego nie zmieniaj,” powiedziała Sissi, dołączając do mnie na zewnątrz stołówki.


“Nienawidzę cię za to. Wiesz, że cię za to nienawidzę, prawda?” powiedziałem jej, starając się zachować jak najbardziej neutralny wyraz twarzy, na wypadek gdyby moi przyjaciele mnie teraz widzieli.


“Co powiesz na mały spacer?” zapytała Sissi z chytrym uśmieszkiem. Nie mogłem odmówić, więc poszedłem za nią. Ciężko było zachować normalną twarz, gdy zaczęło się na niej pojawiać coraz więcej wściekłości.


“Tak bardzo cię nienawidzę,” powtórzyłem.


“Ta nienawiść ostatecznie przerodzi się w miłość. W końcu nie za bardzo masz wybór,” powiedziała Sissi.


“Mam wybór. Po prostu dokonuję najbardziej autodestruktywnego,” powiedziałem.


“Tak czy inaczej, dokonuję go za ciebie. Będziesz odprowadzać mnie do klasy,” powiedziała Sissi.


“Co to w ogóle niby ma udowodnić? Myślisz, że udając że się ze mną spotykasz wywołasz u Ulricha zazdrość? Jesteś w wielkim błędzie,” powiedziałem.


“Tym razem, tu nie chodzi o Urlicha. Chodzi o twoją różowowłosą przyjaciółkę,” powiedziała Sissi, przez co spojrzałem na nią jak na wariatkę.


“Co Aelita ma w ogóle z tym…” 


“Nie lubię jej. Ty spośród wszystkich ludzi powinieneś wiedzieć o tym najlepiej. Z tego powodu, użyję ciebie aby wyniosła się spowrotem do Kanady, gdzie jest jej miejsce,” powiedziała Sissi, przez co jeszcze mocniej zacisnąłem pięści.


“Ty sadystyczna mała…” starałem się najmocniej by nie powiedzieć czegoś, czego bym żałował, ale nie było to łatwe. Ale wiedziałem, że obróciło by się to przeciwko mnie. Aelita nie miała żadnych uczuć w moim kierunku, więc to by ją nie obchodziło poza tym, że upadłem tak nisko. Ale sama perfidność…


Nagle poczułem, że jej usta dotknęły moich. Kątem oka widziałem, że Jeremy i reszta patrzyli w moim kierunku, musiałem więc zmusić się aby pogłębić pocałunek. Zachowywać się, jak gdyby mi się to podobało. Taka była moja rola. Być pionkiem w jej umysłowych gierkach. 


“Uch. Nie tak wyobrażałem sobie mój pierwszy pocałunek. Chciałem, aby był wspaniały i romantyczny, a nie…wymuszony. Wierzyłem, że nigdy nie zostanę wciągnięty w te gierki. Cóż, chyba nigdy nie mów nigdy,” myślałem podczas pocałunku. Musiałem się odsunąć, gdy zaczęło brakować mi powietrza.


“Dlaczego przerwałeś? Oni wciąż tam są!” powiedziała Sissi.


“Po pierwsze, nie chcę dotykać twoich ust dłużej, niż jest to konieczne, a po drugie - muszę oddychać. Nie możesz użyć osoby, która udusiła się na śmierć,” powiedziałem jej starając się udawać, że się uśmiecham. Sissi też się uśmiechała, dotykając mojego policzka. Czego ta dziewczyna by nie zrobiła, by osiągnąć swoje cele…


“Masz rację. Mogę jednak powiedzieć, że kiepsko całujesz. Mój Ulrich był o wiele lepszy,” powiedziała. Z bólem przypomniałem sobie, że Ulrich był kiedyś w tej samej sytuacji, co ja. Ciekaw jestem, czy czuł się równie źle, co ja teraz.


“Bez kitu. Nie chciałem cię pocałować. Po prostu zmusiłem moje usta, aby dotknęły twoich,” powiedziałem z fałszywym uśmiechem. 


“To nie oznacza, że musisz psuć to kobiecie,” powiedziała Sissi. Parsknąłęm.


“Czy ktoś przechodził za tobą?” zapytałem, udając że patrzę za nią. Przez chwilę na jej twarzy było widać irytację, szybko jednak wróciła do neutralności. 


“Hmm. Brzmi jak coś, co powiedziałby Odd,” powiedziała Sissi.


“Dawałem mu korki,” powiedziałem, gdy rozległ się dzwonek.


“Pocałuj mnie w policzek,” powiedziała Sissi, odwracając głowę. Zmusiłem się, by jej zamiast tego nie przywalić, ale lekko umieściłem moje usta na jej policzku, i na tym się skończyło. 


“Nienawidzę cię,” powtórzyłem któryś raz z kolei.


“Też cię kocham. Dobrej zabawy,” powiedziała Sissi z uśmieszkiem. Poszedłem spowrotem w kierunku grupy, i ledwo powstrzymałem się by nie zacząć pluć i wymiotować po tym wszystkim. 


“Tak więc, czy to był twój problem?” zapytał Jeremy.


“Czy może byłeś po prostu okrutny dając jej nadzieję?” powiedział Odd z optymistycznym uśmiechem.


“To pierwsze,” powiedziałem, a uśmiech Odda zamienił się w grymas.

“To jest niedorzeczne,” powiedziała Yumi, patrząc mi prosto w oczy. “Czy ona cię szantażuje?”


“Nie,” odpowiedziałem ze spokojem, w myślach gorączkowo powtarzając, “Proszę przejrzyj to kłamstwo… proszę, przejrzyj to kłamstwo…”


“Ze wszystkich gorących lasek jakie miałeś do wyboru w tej szkole, wybrałeś Sissi? Mój Boże, jesteś aż takim desperatem?” zapytał Odd.


“Dosyć tej dyskusji. Chcę spędzić normalny dzień na lekcjach,” powiedziałem, spoglądając na Aelitę. Nic nie mówiła, i  nie patrzyła na mnie. Wydawała się… względnie obojętna. Może po prostu nie wiedziała, jak na to zareagować.


Na lekcjach czułem się nieswojo, siedząc w ławce z Aelitą. Wydawało mi się, że mówi do mnie tylko wtedy, gdy wymagają tego zajęcia. Nawet wtedy nie był to ten ciepły ton, jakim zazwyczaj się do siebie zwracamy. Była uosobieniem neutralności. Prawdopodobnie dlatego, że była rozdarta między zajmowaniem mojej strony i innych. To doprowadzało mnie do szaleństwa.


Nawet nie odzywałem się do nikogo na lekcji z Panią Hertz. Po prostu czułem się okropnie, gdy Sissi przez połowę godziny lekcyjnej wysyłała mi uśmieszki. Odpowiadałem na nie wymuszonym machaniem ręką, i skupiałem się na lekcji tak, jak nie robiłem tego naprawdę dawno.


I oczywiście, Odd musiał narazić się Pani Hertz rozmawiając z innymi. Po prostu to zignorowałem, patrząc na mój stolik. Nigdy w życiu nie czułem się tak wnerwiony, jak teraz. Mój pierwszy pocałunek został mi ukradziony, a moi przyjaciele byli na mnie wściekli. Poza Aelitą. Czysta neutralność jaką od niej czułem była gorsza od złości, czy irytacji. Wolałbym już to, od traktowania mnie jakbym był kimś ledwo znajomym. To były tortury. 


Nawet nie dołączyłem do innych gdy się zebrali. Wolałem siedzieć na schodach prowadzących do internatu, kompletnie przybity. Tego ranka czułem się całkiem nieźle. Teraz czułem się po prostu beznadziejnie. Mogłem ich okłamywać. Kłamanie stało się dla mnie czymś łatwym. Nie sprawiało mi to jednak przyjemności. Czułem tak wielką irytację i złość, jak to tylko możliwe.


“Wszystko w porządku?” usłyszałem głos dochodzący z nade mnie. Natychmiast rozpoznałem Emily z odcinka Rutyna, i pokręciłem głową. Chrzanić trzymanie tego w tajemnicy. Sissi tutaj nie było.


“Nie. Czuję się okropnie,” powiedziałem.


“Też bym się tak czuła. Będąc w związku z Sissi,” powiedziała Emily.


“Jestem w nim dlatego, że mnie szantażuje. Ma coś czym może zaszkodzić mojej przyjaciółce i staram się temu zapobiec. Dlatego teraz cierpię,” powiedziałem.


“Udawanie, że lubisz okazywać taką sympatię Sissi nie jest łatwe. Ale jakie były dokładnie jej słowa, jeśli chodzi o waszą umowę?” zapytała Emily.


“Lepiej milcz o tym przy twoich małych przyjaciołach, albo to nagranie trafi wiesz gdzie,” powtórzyłem. Emily uśmiechnęła się.


“Cóż, ja nie jestem jednym z twoich małych przyjaciół, prawda? Mogłabym im powiedzieć,” powiedziała.


“Jestem taki szczęśliwy, że mógłbym cię pocałować!” wykrzyknąłem z uśmiechem.


“Lepiej nie. Ciągle masz Sissi na ustach. Przemyj je wodą z mydłem, i wtedy o tym pomyślę. Idę poszukać twojej paczki,” powiedziała z uśmieszkiem, i zeszła dalej po schodach, przechodząc przez drzwi. Dzięki Bogu za Emily. To uczyniło moją sytuację znacznie lepszą. Możliwe, że powiedziałaby swojemu ojcu gdyby dowiedziała się, że wygadałem to Emily, ale nie pilnowała jej przecież aż tak bardzo jak mnie, prawda?


Położyłem się na schodach tak jakby były łóżkiem i zamknąłem oczy, odprężając się. Ach, teraz czułem się zdecydowanie lepiej. Ciężar jakim była Sissi został zabrany z moich barków. Zdecydowanie miałem za to dług u Emily. Teraz moi przyjaciele nie będą już myśleli, że jestem totalnym dupkiem.


Jednak po kilku minutach, znajome białe światło wypełniło moją wizję, i po chwili byłem spowrotem w łóżku i w mojej pidżamie. Czy właśnie wróciliśmy do przeszłości? Wiedziałem na pewno, że Jeremy tego nie zrobił, więc natychmiast zacząłem podejrzewać XANA’ę. Musiałem poinformować o tym resztę. Było to teraz o tyle łatwiejsze, że Emily zdjęła ciężar Sissi z moich pleców.


Wyszedłem z internatu i trafiłem na Jeremiego. Na jego twarzy natychmiast pojawiło się niezadowolenie, i ruszył w przeciwnym kierunku. Skrzywiłem się.


“Jeremy, wciąż jesteś na mnie wnerwiony za to, że was okłamałem?” zapytałem, doganiając go.


“A jak ci się wydaje?” zapytał Jeremy.


“Emily wam nie powiedziała?” zapytałem, podnosząc brew. 


“Podeszła do nas, ale nie zdążyła wyjaśnić, czego chciała. Ty ją wyslałeś?” zapytał Jeremy, gdy Sissi wyszła zza rogu. Jej widok w krótkiej chwili napełnił mnie taką wściekłością, że słyszałem buzowanie krwii w moich uszach. Czułem furię. Moje paznokcie wbijały mi się w dłonie, i przysiągłbym, że zacząłem słyszalnie warczeć. Jak wściekły pies. Widząc wyraz twarzy Jeremiego, chyba tak było.


Nawet nic nie powiedziałem podchodząc do Sissi. Nie zauważyła tego, z uśmieszkiem spoglądając na odtwarzacz w swojej dłoni. Nie zdążyła nic powiedzieć, gdy wyrwałem urządzenie z jej ręki i rzuciłem w ścianę, rozbijając je. Wtedy, z siłą jakiej się po sobie nawet nie spodziewałem, położyłem ją na kolana i zbliżyłem moją twarz do jej, ciągle warcząc. 


“Przysięgam na każdą cząsteczkę mego ciała, jeśli KIEDYKOLWIEK jeszcze spróbujesz mnie w ten sposób zastraszyć, przywalę ci w zęby tak mocno, że wypadną na zewnątrz i zaczną się odbijać po podłodze. Czy. Mnie. Rozumiesz?” wycedziłem, a każde moje słowo było jak jad. To co mnie nawet trochę przestraszyło, to to że czułem, że mógłbym to zrobić. 


Zakwiliła widząc jak naładowane wściekłością było moje spojrzenie, i kiwnęła głową. Odepchnąłem ją w kierunku korytarza z którego przyszła, lecz moja furia nawet nie zaczęła słabnąć. 


“Więc…” natychmiast mu przerwałem, podnosząc dłoń.


“Dajcie mi chwilę abym ochłonął, albo przez przypadek oberwiecie i wy,” powiedziałem opierając się o ścianę i osuwając się na ziemię. Brałem szybkie, głębokie oddechy. Wdech i wydech… wdech i wydech…


“Co z nim?” zapytała Yumi.


“Więc, wygląda na to, że Sissi zaszantażowała go czymś, i rozwalił jedyną rzecz jaką na niego miała,” powiedział Jeremy.


“Widzicie? Mówiłem, że go zastraszała?” krzyknął Odd.


“Jak w ogóle udało ci się tak dobrze to udać? Ja nie dałbym rady,” powiedział Ulrich.


“Jestem dobrym kłamcą. Jak widać, lepszym niż kiedykolwiek bym pomyślał,” powiedziałem, liżąc mój rękaw. Po chwili w moim głosie pojawiła się desperacja. “Ugh, nawet powrót do przeszłości nie mógł usunąć uczucia jej ust. Rany, mój pierwszy pocałunek trafił szlag. Chciałbym móc to zapomnieć.” 


“Wiem o czym mówisz,” powiedział Ulrich znając mój ból. Yumi spojrzała na Ulrich’a z podniesioną brwią, ale wcinka Odda uratowała go od niewygodnego pytania.


“Ale co takiego było na tym nagraniu, co zmusiło cię aby użerać się z Sissi?” zapytał Odd.


“Najlepsza okazja dla XANA’y. Na tym nagraniu była moja rozmowa z Aelitą z ostatniej nocy, która mogła oznaczać dla nas oboje kłopoty. Gdybyśmy wylądowali w kozie, wiedzą już, że mam zwyczaj uciekania gdy nie robimy powrotu do przeszłości. Zabezpieczyliby drzwi. A to oznaczałoby…”


“Łatwą szansę do ataku dla XANA’y. Rozumiem. To całkiem duże poświęcenie. Musisz być naprawdę oddany tej sprawie,” powiedział Jeremy.


“Bo jestem. Teraz już wiecie, dlaczego było mi niedobrze dzisiaj rano?” zapytałem.


“Teraz to jasne. Wybacz, że w ciebie zwątpiliśmy,” powiedział Jeremy.


“W porządku. Nie mam wam tego za złe. Ale gdy tak o tym myślę, byłem niezłym aktorem, nie? Może powinienem pójść do Broadwayu,” powiedziałem, udając zamyślenie aby sprawdzić ich reakcję.


“Zepsułbyś to. Jesteś dobrym aktorem, ale nie poradziliby sobie z chaosem który za tobą chodzi. Byłbyś huraganem dla ich małej wioski,” powiedział Jeremy z uśmieszkiem. Uśmiechnąłem się szeroko z zamkniętymi oczami, słysząc śmiech Odda i Ulrich’a.


“Jednak całkiem serio. Jeśli kiedykolwiek wejdę z kimś w związek, dowiecie się o tym. Tyle mogę wam obiecać,” powiedziałem im.


“Dobrze wiedzieć. Miejmy nadzieję, że w twojej przyszłości nie będzie to Sissi,” powiedział Ulrich.


“Szczerze, czasami myślałem, że nie jest taka zła, ale… albo się myliłem, albo to będzie o wiele później. W każdym razie, pomijając już to, XANA przejmuje kontrolę nad powrotem do przeszłości. Będzie robił to w kółko, aby zyskać na mocy,” powiedziałem im.


“Co? XANA staje się silniejszy dzięki powrotom?” zapytał Odd.


“Jak to w ogóle możliwe?” dołączył swoje pytanie Ulrich.


“Nie wiem, jak to działa. Wszystko co wiem, to to, że jeszcze jedna podróż w przeszłość i będzie w stanie opętywać ludzi, a to złe wieści. Musimy pominąć ranek,i pójść prosto do Lyoko. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że mamy jeszcze sporo czasu, zanim będzie mógł ponownie uruchomić proces. Musimy iść,” powiedziałem ze skrzyżowanymi ramionami. 


“No to na co czekamy?” powiedział Jeremy, przechodząc mnie i kierując się na zewnątrz. Spojrzałem na Aelitę, która patrzyła na mnie z poczuciem winy. 


“Robert…” 


“Daj spokój, Lita,” powiedziałem może trochę delikatniej, niż trzeba było. “Wszystko jest w porządku,” podążyłem za Jeremiem, gdy zaczęliśmy biec w kierunku fabryki. Czułem się teraz bardzo odległy od Aelity, po tym jak potraktowała mnie swoją wersją oziębłości. Nienawidziłem oziębłości.


Szybko dotarliśmy do fabryki, i Jeremy zwirtualizował nas do Lyoko byśmy zajęli się wieżą, do której Jeremy posiadał już koordynaty. Odwróciłem się do Aelity. uśmiechając się i rozkładając ręcę jakbym udawał samolot. Posłała mi mały uśmiech łapiąc mnie za ramię. Natychmiast umieściłem rękę na swoich plecach, ona zaś objeła rękami moją szyję, i ruszyłem biegem przed siebie. 


“Jesli chodzi o Sissi…” poczułem gulę w gardle.


“Proszę, nie przywołuj już tego. Wciąż staram się zapomnieć, że to się w ogóle wydarzyło,” powiedziałem, nieintencjonalnie zwalniając ze zniesmaczenia.


“Przepraszam. Myślałam, że nas okłamałeś. Z tego, co widzieliśmy…”


“Powiedziałem już. Nie winię cię za to. Ale zaczynasz mnie denerwować, ciągle o tym wspominając. Odpuść. Tak będzie łatwiej o tym zapomnieć,” powiedziałem hamując przed wieżą, która była chroniona przez cztery bloki i rój szerszeni. Z pewnością był to większy komitet powitalny, niż zazwyczaj. “Możesz oczyścić dla nas drogę?”


“Nie ma problemu,” powiedziała Aelita, wyciągając do przodu rękę i śpiewając. Nagle nad potworami zmaterializowała się olbrzymia skała, zgniatając większość z nich, oprócz kilku szerszeni którym udało się uciec w ostatniej chwili. Natychmiast nas zauważyły, i zaczęły do nas strzelać, zmuszając mnie do biegu w przeciwnym kierunku by uniknąć trafienia. Nie chciałem ryzykować skakania na nie, z Aelitą na moich plecach.


“Może pomocna dłoń?” usłyszałem krzyk Odda za sobą. Odwróciłem się, widząc Ulricha, Odda i Yumi zbliżających się do nas na swoich pojazdach. 


“Byloby super,” powiedziałem biegnąc za skałę, i dając znak Aelicie by zeskoczyła z moich pleców. “Gdy powiem już, biegnij do wieży.” Kiwnęła głową, a ja przyjąłem pozycję sprintera, po czym ruszyłem do przodu. Użyłem skały by wybić się do góry, za nim w moim kierunku poleciało kilka szybkich wiązek lasera. Biegnąc pionowo po ścianie wieży, zauważyłem że do imprezy dołączyły się tarantula i Scyfozoa.  


“Czy to nie jest świetne?” powiedziałem sarkastycznie sam do siebie, stojąc teraz na szczycie wieży. Skoczyłem i zanurkowałem w dół jak pocisk, z ostrzami wirującymi przede mną. Tarantula nie mogła nic zrobić, gdy trafiłem prosto w nią. Wybuch nawet nic mi nie zrobił. Zwróciłem teraz uwagę na Scyfozoę, która zbliżała się do Aelity. 


Szybko wyskoczyłem przed nią, tnąć mieczami tak szybko, jak gdybym był w filmie kung fu. W mgnieniu oka większość macek Scyfozoi została odcięta, przez co potwór musiał się wycofać. Postanowiłem wykorzystać okazję, i rafić ją w znak XANA”y. Szybko jednak się wycofała poza zasięg moich mieczy, i po chwili już jej nie było. 


“Oczywiście,” powiedziałem chowając miecze. Brak odgłosów laserów oznaczał, że reszta poradziła sobie z pozostałymi szerszeniami.


“To był dobry trening,” powiedziałem zbliżając się do innych i robiąc pistolety z dłoni.


“Tak, zdecydowanie. Chociaż żadne z nas nie musi zrzucać kilogramów,” powiedział Ulrich.


“Może poczekacie z tą konwersacją, i zdeaktywujecie wieżę?” poprosił Jeremy.


“Pewnie. Aelita?” powiedziałem, wskazując w kierunku wieży. “Twój tron, wasza Wysokość,” 


“Dziękuję, szlachetny rycerzu,” powiedziała Aelita, trzymając dolne krawędzie swojego stroju, tak jakby robiła jakiś ukłon księżniczki. Dla mnie to było już za wiele, in zacząłem się śmiać - a po chwili dołączyli do mnie wszyscy inni. Nasz grupa była spowrotem cała. O tak.”














Komentarze

Popularne posty